Jego obrazy żarzą się młodzieńczą niepewnością, tęsknotą, niespełnieniem, są niedookreślone jak kształtująca się osobowość. Ale twórczość Karcza to nie tani sentymentalizm i rozpaczliwa pogoń za ideami młodości. To raczej próba uchwycenia współczesnej rzeczywistości w różnych jej przejawach, w zawieszeniu pomiędzy egzystencjalną pustką a przepychem bodźców, samotnością jednostki a ekstazą tłumu, szarością dnia i milionem kolorów pod osłoną nocy.
Karcz stwarza napięcie pomiędzy figuracją a abstrakcją. Schematyczne, rysunkowe postacie nasiąkają kolorem wylewającym się poza kontur zacierając granice pomiędzy realną postacią a fantazmatem, odległym wspomnieniem o człowieku. Twarze konstruowane paroma muśnięciami pędzla odzwierciedlają emocje i doświadczenie zapisane w mimice. Akwarela to technika wymagająca przemyślanych ruchów, przyjmuje gest malarski raz i utrudnia dalsze manipulacje plamą barwną – zatem twarze utkane z tej delikatnej substancji malarskiej są efemeryczne, niestabilne, stanowią ślad po człowieku, odbicie jego chwilowej ekspresji. Postacie malowane akrylem są w podobny sposób elastyczne, rozmyte, uchwycone w stanie skupienia, który za chwilę się zmieni i przejdzie w zupełnie inny. Karcz nie studiuje wnikliwie, raczej wyławia poszczególne elementy z rzeczywistości i pospiesznie je łączy, jakby starał się znaleźć właściwy ekwiwalent twórczy dla przesytu i tempa współczesnej kultury. Buntownicze hasła, nawoływania wybrzmiewają raz jeszcze z odrobiną ironii, wywołując pełne żalu westchnienie, że są bardziej krótkotrwałe niż epoka, która je wydała.
[1] Tytuł jest odwołaniem do tekstu Charlersa Baudelaire’a Malarz życia nowoczesnego, w którym pisał o Paryżu połowy XIX w. jako o scenie spektaklu nowoczesności.
A więc po pierwszym podaniu ręki, które zapamiętałem, trafiam tutaj, zapisuje w terminarzu żeby znaleźć chwilę.
OdpowiedzUsuńHagen Wolf.
Szkoda tylko, że Strefa przestała funkcjonować... hm
OdpowiedzUsuń